Kuchnie świata - Panama

Całkiem niedawno odwiedziliśmy Panamę. Szczerze mówiąc kuchnia panamska wcale mnie nie zachwyciła, choć parę potraw przypadło mi do gustu. Bazuje ona głównie na ryżu, fasoli i kurczaku, chociaż czasami można kurczaka zastąpić innym mięsem wołowiną bądź wieprzowiną.

Ale to raczej w miejscowościach turystycznych. W przydrożnych knajpach, które przeważnie wyglądają tak:

mimo, że menu często jest wywieszone na zewnątrz:
można dostać tylko ryż z kurczakiem ! Posiłek w takich miejscach kosztuje 3-4$ od osoby.
W podobnej cenie można zjeść w miejscach nawet w stolicy w lokalach częściowo samoobsługowych - podchodzisz do lady, gdzie wystawione są różne potrawy, pracownik nakłada ci to co chcesz, płacisz i dostajesz swoje jedzenie.
Jednak gdzie tylko się dało zamawialiśmy ryby. Świeże ryby i owoce morza są w Panamie łatwo dostępne (tak pięknego targu rybnego jak w Panama City nie widziałam jeszcze nigdzie)


i dlatego jedliśmy ich ile się dało.

Najpopularniejsze ryby to corvina lub pargo rojo



To co widzicie na zdjęciach jako dodatek to patacones - czyli smażona odmiana banana - plantany. Jedliśmy różne jedne lepsze, jedne gorsze, ale ogólnie smakowało.
W jednym miejscu jako dodatek do ryby zamówiłam ryż kokosowy i okazało się, że to ryż gotowany w mleku kokosowym. Bardzo ciekawy smak i będę musiała kiedy to powtórzyć.
Jednak moim numerem 1 w menu było ceviche - surowa ryba (lub owoce morza) marynowana w soku z limonki. Nigdy wcześniej takiej potrawy nie jadłam i z miejsca zdobyła moje podniebienie.

Ceviche traktowane jest jako przystawka, podawane jest przeważnie w pucharkach z krakersem do zagryzienia. Pyszne. Jeśli kiedykolwiek będziecie w Panamie musicie spróbować !
W Panamie byłam jednak rozczarowana małą ilością owoców, które tam się podawało i które można było kupić. Jak byliśmy w Wietnamie owoców było wszędzie pełno i były dojrzałe, pyszne, było też wszędzie pełno soków ze świeżych owoców. W Panamie tak nie było. Najczęściej kupowaliśmy ananasy i one były najlepsze, a z pozostałe nawet jak dobrze wyglądały (choć niezmiernie rzadko), to nie smakowały zbyt dobrze. Za świeżego ananasa na targu płaciło się 1$
Panama słynie również z plantacji bananowców i platanów i można spotkać tam różne dziwne odmiany tych owoców - niekoniecznie smaczne ;)

Dość popularną przekąską są banany smażone na gorącej płycie podawane z różnymi sosami. Wyglądają jak chipsy, ale smak jest bardzo fajny i zupełnie niepodobny do suszonych bananów
Kolejnym hitem, były kokosy, które zbieraliśmy z ziemi i otwieraliśmy, żeby napić się wody kokosowej i zajadać się świeżym miąższem.

Oczywiście szło nam to oporniej niż tubylcom, bo oni mieli maczety, a nasi panowie tylko scyzoryki, ale było warto się pomęczyć :)

A czy wiecie, że co roku od spadających z drzew kokosów ginie ok. 150 osób. Dla porównania jest to ok. 10 razy więcej niż od ataków rekina ;)

Jeśli chodzi o napoje, to jak wspominałam soki ze świeżych owoców należą do rzadkości, częściej można kupić lemoniadę domowej roboty. Najczęściej w lokalach można zamówić wszelkiego rodzaju napoje gazowane i niegazowane, popularne również u nas, znanych amerykańskich firm. W każdej nawet najmniejszej knajpce do zamówionego posiłku podawana jest woda, choć jej smak pozostawia wiele do życzenia - wodę czuć chlorem.
Najpopularniejsze piwa to Balboa i Panama, choć w różnych miejscach można spotkać też piwa lokalne:

Z innych alkoholi, to oczywiście wszelkiego rodzaju drinki kojarzone z krajami karaibskimi - Cuba Libre, Pinacolada, Mohito itp, na bazie wódki trzcinowej i rumu. Najbardziej znanym rumem z Panamy jest rum Abuelo.
A na koniec zostawiłam sobie mój przysmak - przekąskę: orzeszki ziemne z solą i limonką. Bardzo lubię kwaśne, wszelkie smaki z dodatkiem cytryny lub limonki na dzień dobry mają u mnie plusa:
Orzeszki te są kwaśne, ale w połączeniu z orzechem ten smak jest bardzo oryginalny.

Duży ich plus jest taki, że nikt poza mną ich nie lubi, niestety minus - że nie znalazłam ich nigdzie w Polsce, a zapasy mi się kończą.